Z mieszkańcami trzeba rozmawiać
7 Grudnia 2021Trudno sobie wyobrazić Drochów Górny w gminie Morawica bez Bronisława Pajączkowskiego. We wsi mówią: „to taki nasz człowiek”. Żyje i wywodzi się spośród mieszkańców wsi. Od zawsze był najbliżej potrzeb i problemów swoich sąsiadów. Doskonale zna lokalne sprawy, zna też osobiście mieszkańców i wie, jak z nimi rozmawiać.
Pan Bronisław sołtysem jest już czwartą kadencję, a dokładnie od lutego 2007 roku. - Pamiętam doskonale ten dzień. Sąsiedzi mnie namówili, bym poświęcił się naszemu sołectwu. Wybory odbyły się w Obicach, bo u nas nie było nawet miejsca do zorganizowania wyborów. Nic się nie działo, nie było żadnych inwestycji, oświetlenia ani przystanków. W sołectwie był stary budynek po rozwiązanej OSP - opowiada.
Sołtys posiada pewnego rodzaju charyzmę, dzięki której jest w stanie przekonać ludzi do zaangażowania we wspólne sprawy. - Lubię rozmawiać z mieszkańcami, mam do nich dużo cierpliwości.
Od czego zaczął? - Od oświetlenia sołectwa, a potem pojawiły się wiaty przystankowe. Wkrótce wziąłem się za świetlicę. W dawnej remizie zrobiliśmy generalny remont. Kolejne wybory odbyły się już w nowo odnowionej świetlicy. Potem zaczęliśmy remontować drogi gminne. W tej chwili nasze drogi w 80 procentach pokryte są asfaltem. Nawet drogi do pól, leśnych działek są wysypane kruszywem - dodaje.
Podobnie jest, jeśli chodzi o drogi powiatowe. - Za mojej kadencji wykonano kilka dróg, odcinek Drochów Górny-Chomentów, Drochów-Chmielowice, Drochów-Dębska Wola. Przy tej ostatniej inwestycji brakuje 300 metrów asfaltu, by była w całości zakończona.
Sołectwo jest także w stu procentach oświetlone. Mieszkańców jest niewielu, bo zaledwie 164. Pan Bronisław cieszy się autorytetem wśród drochowian. Był inicjatorem wielu akcji społecznych, dzięki którym mieszkańcy czują się związani ze swoją miejscowością. - Spotkania z drugim człowiekiem to wspaniały sposób na spędzenie czasu - przyznaje.
- Po wyremontowaniu świetlicy, chciałem, aby zaczęła tętnić zżyciem. Dzięki gminie w świetlicy zatrudniono panią świetlicową na pół etatu. Obecnie realizujemy projekt, dzięki któremu 14 dzieci ma zapewnioną dodatkową naukę i wyżywienie. Moim zdaniem świetlica zdała egzamin. To wspaniałe miejsce do integracji mieszkańców, spotykają się tu dzieci i młodzież, odbywają się zebrania. Drzwi zawsze są otwarte na oścież, na wszystkie okazje. Np. dzieci dostają paczki mikołajkowe. Zbieram pieniądze, za które potem zamawiam paczki dla naszych milusińskich. Z mojej inicjatywy odbywają się spotkania integracyjne. Każdy coś ma do zrobienia: a to kucharki lepią pierogi, ktoś upiecze placek, a ktoś inny zadba o oprawę imprezy. Świetlica dla naszych mieszkańców to jedyna rozrywka. Tutaj czas spędza się międzypokoleniowo.
Dwa lata temu powstała inicjatywa rozbudowania świetlicy. Zrobiono projekt i już wyłoniono wykonawcę. Świetlica rozbuduje się o kolejne 180 metrów kw. Powstanie też nowoczesny plac zabaw i boisko wielofunkcyjne ze sztuczną murawą. Koszt tej inwestycji to 2 mln 270 tys. zł. Inwestycja ma być zakończona w 2022 roku.
- To będzie serce naszego sołectwa. W nowej części stworzymy wyjątkowe miejsce dla seniorów. Będzie minikuchnia, zainstalowana zostanie fotowoltaika. - Skąd pomysł na seniorów? Nasze sołectwo zamieszkuje dużo starszych osób. Tutaj miałyby swoje miejsce na integrację. Spotykamy się po to, żeby porozmawiać, żeby ten czas trochę tak upłynął, bo siedzi się tylko w domu, wieczory teraz długie.
Z czego jestem dumny? - Udało mi się scalić mieszkańców, którzy są bardzo chętni do pomocy. Nawet jak trzeba było zebrać pieniądze na ogrodzenie do kościoła w Obicach. Uzbieraliśmy ponad 9 tysięcy złotych.
Czego nam jeszcze trzeba? - Chodnika, a dokładnie jego 650 metrów. Mamy część chodnika od kościoła do świetlicy. Teraz przydałoby się dokończyć go do granic wsi. Ruch na drogach jest tu bardzo duży.
Drochów Górny graniczy z Drochowem Dolnym. W XIX wieku miejscowości Drochów Górny i Drochów Dolny traktowano jako jedną wieś. W Drochowie Górnym znajdował się duży folwark, w którego skład wchodziły: dom dla służby, owczarnia ze stajnią, chlewy, krowiarnia, wołownia, stodoły. We wsi była też drewniana karczma, z kuźnią przy niej. W 2003 roku we wsi zakończyła swoją działalność Ochotnicza Straż Pożarna.
Pan Bronisław ma 62 lata, pięcioro dzieci - czterech synów i córkę. Doczekał się trojga wnucząt. Razem z żoną prowadzą sklepik.