Uczcili Bataliony Chłopskie

10 Października 2016

Obchody Dnia Żołnierza Batalionów Chłopskich w powiecie kieleckim.

Starostwo Powiatowe w Kielcach oraz Grodzki i Powiatowy Zarząd PSL Powiatu Kieleckiego zorganizowały obchody Dnia Żołnierza Batalionów Chłopskich.

W Kielcach przy ulicy Siennej, przed budynkiem, w którym 4 listopada 1943 r.  gestapo aresztowało dwójkę kolporterów prasy ludowej zebrali się członkowie Zarządu Powiatu, członkowie Zarządu Powiatowego PSL i FML, radni Rady Powiatu oraz Rady Miejskiej w Kielcach, prezesi organizacji gminnych PSL. Przed tablicą upamiętniającą tamto dramatyczne wydarzenie złożono kwiaty i zapalono znicz. Przypomniano, że Władysław Kwiecień „Lutek" i Barbara Majewska-Machałowa  „Basia" obawiając się, iż mogą nie wytrzymać tortur zażyli w kieleckim więzieniu cyjanek potasu odbierając sobie życie. Właścicielce budynku, na którym znajduje się tablica podziękowano za opiekę nad tym miejscem.

- Mama opowiedziała mi tę bolesną historię Basi i Lutka, którzy w naszych piwnicach mieli nie tylko schronienie, ale także w jednym z pomieszczeń znajdowała się radiostacja. Mama znała ich dobrze, pomagała, dała schronienie. Potem przyszli panowie w czarnych kapeluszach i ich wyprowadzili – opowiada bolesną historię żołnierzy Batalionów Chłopskich Bożanna Błachut, właścicielka domu przy ul. Siennej. – Mama narażała się każdego dnia, a mój rodzinny stał sie przez ten fakt miejscem szczególnym.

 - 8 października odbyła się 76. rocznica powołania Batalionów Chłopskich, konspiracyjnej organizacji zbrojnej polskiego ruchu ludowego – powiedział starosta kielecki Michał Godowski, organizator spotkania. – Warto podkreślić, że w 40. rocznicę powstania Batalionów Chłopskich, na ścianie budynku, w którym gestapo aresztowało Władysława Kwietnia „Lutka" i Barbarę Majewską-Machałową  „Basię", została wmurowana tablica upamiętniająca ich poświęcenie i ofiarę. Składając dzisiaj wiązanki, zapalając znicze chcieliśmy upamiętnić kolporterów konspiracyjnej prasy ludowej.

Przeżyć kolejną lekcję historii

Obchody Dnia Żołnierza BCh odbyły się także w Chmielniku. W Chmielnickim Centrum Kultury uczestnicy spotkania, a wśród nich byli żołnierze BCh wysłuchali wykładu na temat konspiracyjnego ruchu ludowego na Kielecczyźnie, który wygłosiła Marzena Grosicka, pracownik IPN.

- Wiosną 1940 roku, w Centralnym Kierownictwie Ruchu Ludowego zrodziła się idea powołania własnej organizacji zbrojnej, której zadaniem miała być obrona ludności wiejskiej przed terrorem okupacyjnym oraz gospodarczą eksploatacją wsi. Na Kielecczyźnie szybko zaczęto organizować jej struktury. 4 sierpnia 1940 roku w stodole Jana Paska w Grabcu, w powiecie włoszczowskim, odbyło się spotkanie w tej sprawie – mówiła Marzena Grosicka. – Wkrótce Franciszek Kamiński przy współpracy Stanisława Jagiełły i Władysława Zwiejskiego opracował dokumenty dotyczące trybu powołania organizacji pod nazwa Straż Chłopska „Chłostra”. Nazwa Bataliony Chłopskie funkcjonowała od wiosny 1941 roku. W grudniu 1941 roku w województwie kieleckim w szeregach tej formacji znajdowało się ponad 7 tys. osób. W maju, 1943 roku już ponad 18 tys. żołnierzy.

Pomysłodawca spotkania, starosta kielecki Michał Godowski byłym żołnierzom BCh wręczył pamiątkowe dyplomy i upominki.  - Podczas II wojny światowej formacja Batalionów Chłopskich wykazała się niezwykłą determinacją w walce o odzyskanie niepodległości. Dzięki żołnierzom, wiele podejmowanych akcji zbrojnych zakończyło się sukcesem. A Bataliony stały się jednym z najpiękniejszych osiągnięć ruchu ludowego – mówił starosta, który na koniec zwrócił się do licznie zgromadzonej młodzieży. -  Chcemy, aby pamięć o żołnierzach Batalionów Chłopskich była trwałym elementem waszej świadomości na temat trudnych czasów związanych z naszą Ojczyzną. Chcemy wspólnie z obecnymi tu kombatantami powiedzieć wam, że trudne czasy, które są za nami, były niezwykle ciężkie. 

 - Intencją naszego spotkania jest, aby młodzi ludzie nauczyli się rozmawiać ze swoimi dziadkami na temat historii. Nawiązywał do tego papież Franciszek, który w swojej homilii zadawał pytanie, czy młode pokolenie rozmawia ze starszym – mówił gość spotkania Piotr Żołądek, członek Zarządu Województwa Świętokrzyskiego. - Czołowy przywódca ruchu ludowego Wincenty Witos powiedział kiedyś „Polska powinna trwać wiecznie”. Te słowa będą aktualne, kiedy następne pokolenia przejmą Wasze dzieło – zwrócił się do kombatantów Piotr Żołądek.

Podczas spotkania, Jan Sałek, prezes zarządu Ogólnopolskiego Związku Żołnierzy Batalionów Chłopskich uhonorował Macieja Lisa, przewodniczącego Wojewódzkiej Rady Kombatantów i Osób Represjonowanych w Kielcach medalem za zasługi. - Serdecznie dziękuje organizatorom spotkania, młodzieży za tak wzuszające chwile. Bądźcie dumni ze swoich korzeni - powiedziłał Jan Sałek.

- Chciałbym, abyście uczyli się historii od ludzi, którzy ją przeżyli, tej prawdziwej, a nie od naukowców. Póki jeszcze jesteśmy - zwrócił się do zebranej młodzieży Maciej Lis.

W części artystycznej zaprezentowali się uczniowie Gimnazjum im. Generała Kazimierza Tańskiego i Zespołu Szkół Nr 3 w Chmielniku, którzy wykonali program przygotowany przez Międzyszkolny Klub Historyczny. Uczestnikom spotkania swoje muzyczne umiejętności zaprezentował działający przy Zespole Szkół Nr 3 w Chmielniku zespół “Meatro”.

Warto dodać, że chmielnickie obchody zgromadziły liczną publiczność, a na podkreślenie zasługuje uczestnictwo młodzieży, dla której była to pouczająca lekcja historii i okazja do spotkania się z jej coraz mniej licznymi uczestnikami.

Major Orzeł - Bończa –szef sztabu kom. okr. Kielce (Chłopi i Państwo nr 44 z 1947 r. )

Najdotkliwszy cios spotkał kolportaż wojewódzki 4 listopada 1943 r. Nakryty został punkt rozdzielczy przy ulicy Siennej 8. Wpadła tam koleżanka Barbara Majewska oraz główny i najwydatniej pracujący Władysław Kwiecień. W jaki sposób to się stało okryte jest do dziś tajemnicą. Faktem jest, że w tym tragicznym dniu około południa zjawiło się czterech gestapowców po cywilnemu – zaaresztowali wspomniane osoby, przeprowadzili gruntowna rewizję i cały ten dzień i następny czyhali na dalsze ofiary. Szczęśliwym zbiegiem okoliczności nikt z naszych ludzi organizacyjnych nie odwiedził tego lokalu w tym czasie i nieszczęście zostało umiejscowione. Przypadkowo tylko wracając z pracy wstąpił na chwilę jeden kolejarz i już światła dziennego nie ujrzał.

Po aresztowaniu Basi i Lutka w szeregach naszych nastąpiła konsternacja. Aresztowanie powyższe wskazywało na donos lub obserwację, po drugie istniała uzasadniona obawa przed dalszymi skutkami tego donosu, obserwacji, ewentualnie wsypy przez aresztowanych. Informacje otrzymane z więzienia i szpitala więziennego uspokoiły i rozproszyły trochę obawy. Lutek i Basia zbici i skatowani na pierwszym badaniu nic nie powiedzieli. Nie chcąc się splamić wsypą i pragnąc sobie zaoszczędzić tortur podzielili się posiadaną przez Lutka ampułką cyjanku potasu i otruli się. Lutek bardzo szybko zasnął. Basia, zażywszy widocznie za małą dawkę śmiertelnego narkotyku popadła w stan zupełnej nieświadomości. Gestapowcy wściekali się, że wymknęły im się "asy", wezwali lekarza więziennego i zastrzykami próbowali ratować Basię, by wydobyć choć trochę jeszcze zeznań, ale nic już nie pomogło. Tak zginęli w kwiecie wieku żołnierze i bohaterowie kolportażu podziemnej Polski Ludowej, kładąc swe życie na ołtarzu walki z barbarzyńskim najeźdźcą.

…… Przez parę lat pracy kolportażowej przewinęło się mnóstwo adresów. i lokali: Chęcińska, Słoneczna, Żytnia, Złota, Równa, Zaścianek, Sienna, Owsiana, Zagnańska, Piotrkowska, Focha i wiele innych. Te wymienione wyżej ulice, przy których mieściły się nasze loka1e, świadczą już o olbrzymim trudzie i wysiłku, złożonym na ołtarzu wojewódzkiego kolportażu. Był to okres wzrastającego ciągle terroru, aresztowań, masowych rozstrzeliwań, łapanek na roboty do Niemiec i t. p. Ludzie, udzielający nam dotychczas schronienia, tracili spokój i panowanie nad nerwami - odmawiali nam schronienia. Kolporter zaczął być widziany jako nieproszony, natrętny, gość,mogący w dom wprowadzić tylko nieszczęście. Na domiar tego o paru innych członkach kolportażu wojewódzkiego dopytywało się gestapo. Czy w ogóle miało to związek z wpadką Basi i Lutka i jaki-trudno było na razie stwierdzić. Jednym słowem grunt pod nogami palił się. Kielce dla ludowego kolportażu stawały się niegościnne. Ten stan spowodował przeniesienie z nadejściem 1944 roku wojewódzkiego punktu prasowego na wieś podkielecką-Brynicę.

do góry
W niedzielę "Opowieść jako żywa..." na Świętym Krzyżu Zakaz kąpieli w Wilkowie Czekamy na zgłoszenia do nagrody Zapisy na rajd trwają Mamy rabaty. Wypoczywamy taniej Bezpłatny autobus na Św. Krzyż Wakacyjne przerwy w pracy poradni Starostwo Powiatowe w poniedziałki pracuje dłużej Zgnilec amerykański zaatakował pszczoły Telefony do Wydziału Komunikacji i Transportu Umów wizytę / Rejestracja pojazdów