Wsłuchana w potrzeby ludzi

26 Sierpnia 2019
 

Zofia Biesiada, sołtys miejscowości Ruda i Melonek, to kobieta pełna zapału, nie tylko do sołtysowania, ale również do podtrzymywania lokalnych tradycji.

Sołectwo Ruda, Melonek, choć położone blisko Łagowa, wydaje się zagubione nie tylko wśród pięknych krajobrazów, ale i w czasie. Znajdziemy tu drewniane budowle jeszcze z XIX i początku XX wieku, które przywołują klimat dawnej kieleckiej wsi. Wśród tych historycznych zabudowań powstają także nowe domy i w ten sposób w tym cichym i spokojnym zakątku powiatu kieleckiego tradycja łączy się z nowoczesnością.

Główną gospodynią tego miejsca jest Zofia Biesiada, która rolę sołtysa pełni już trzecią kadencję. Początki swojego sołtysowania wspomina jako przepełnione obawami: – Namówili mnie inni mieszkańcy. Mówili: „Zgódź się, bo dasz radę, nadajesz się do tego”. Bałam się, ale w końcu uznałam, że warto próbować. Od tej pory staram się służyć ludziom najlepiej jak potrafię, a oni nadal mnie wybierają – uśmiecha się pani Zofia.

Ważne inwestycje

Choć sołectwo nie jest duże – Melonek liczy około 100 mieszkańców, Ruda około 60 – to wiele udało się zrobić dla lokalnej społeczności. Sołtys działa razem z pięcioosobową Radą Sołecką, zebrania odbywają się w miejscowej szkole. Pani Zofia wymienia wiele spraw, które były ważne dla poprawy życia mieszkańców. Ponieważ większość z nich zajmuje się rolnictwem, istotne były inwestycje związane z polami i łąkami otaczającymi wieś, wśród nich pozyskanie 12-metrowego pasa z przeznaczeniem na drogę do pól, dzięki której można teraz z łatwością do nich dojechać. Wykonano przepusty i odwodnienia oraz rowy, więc łąki nie są już zalewane. Kolejnymi ważnymi inwestycjami były: wymiana ogrodzenia przy szkole i boiska, doposażenie placu zabaw. – Za szkołą powstała siłownia zewnętrzna. Mamy też altankę i grilla, gdzie możemy usiąść, porozmawiać, spotkać się – mówi sołtyska. Powstał przystanek w Melonku i odnowiono przystanki w Rudzie, a obok szkoły i na przeciwko powstał parking.

Wielkim wsparciem dla sołectwa jest fundusz sołecki. – Z tych pieniędzy staramy się wykonywać w miarę możliwości wszystkie zgłaszane przez mieszkańców sprawy – mówi pani Zofia.

Z pasją do lokalnych tradycji

Wsłuchiwanie się w głos mieszkańców jest dla pani Zofii bardzo ważne, ale drugą jej pasją jest kultywowanie lokalnych tradycji. Z pasją wspomina o sukcesach, które udało się osiągnąć m.in. w gotowaniu. – Braliśmy udział w Święcie Zalewajki, gdzie zajęliśmy pierwsze miejsce w gminie, a w Hucie Szklanej na Świętokrzyskim Święcie Zalewajki zajęliśmy trzecie miejsce – wspomina.

Sołtyska co roku wije tradycyjny wieniec dożynkowy. Pokazuje już kwiaty i zioła, które suszą się w altance. Mak, gorczyca, kłosy jęczmienia, pszenica, żyto, pszenżyto znajdą miejsce w tegorocznym dziele, które zostanie zaprezentowane na dożynkach gminnych. – Za wieńce udało się zdobyć w poprzednich latach nagrody finansowe, które przeznaczyliśmy na zakup przydatnych sprzętów mówi. Choć w miejscowości nie ma koła gospodyń, aktywne kobiety same się zbierają. Spotykamy się popołudniami, wieczorami, bo w ciągu dnia często są inne zajęcia – opowiada Zofia Biesiada.

Sołtyska wspomina, że pierwszą sprawą, o którą walczyła wiele lat temu, była kwestia zamknięcia szkoły w Rudzie, do której uczęszczały jej dzieci. Udało się wtedy uratować szkołę przejęło ja stowarzyszenie. Wtedy pani Zofia zdobyła pierwsze społecznikowskie szlify i poznała między innymi Stefana Bąka, pełniącego obecnie funkcję członka Zarządu Powiatu w Kielcach, który bardzo wsparł inicjatywę, o którą walczyła społeczność Rudy i Melonka.

Mama na medal

Wielką dumą pani Zofii jest rodzina. Jest mamą 10 dzieci i babcią 6 wnuków. Najmłodsza córka ma dziś 17 lat, zaś najstarsza 35. Wspomina, że wychowanie ich było trudnym zadaniem, w warunkach, gdy na przykład nie było bieżącej wody. Te doświadczenia zahartowały, ale również  otworzyły panią Zofię na ludzi. Dlatego dziś jako sołtys nie tylko zbiera podatki, ale też odwiedza mieszkańców, zwłaszcza starszych, żeby z nimi porozmawiać, wesprzeć: Lubię pomagać ludziom. A dzieci i mąż są dumni z mojej pracy.

Sołtyska przyznaje, że w miejscowości jest jeszcze wiele rzeczy do zrobienia. Wymienia budowę i naprawę dróg do pól, budowę barierek przy drodze powiatowej, aby poprawić bezpieczeństwo. – Jeśli Bóg da zdrowie, to będę dalej odpowiadać na potrzeby mieszkańców – uśmiecha się. Jej marzeniem jest, by młodzi ludzie chętnie osiedlali się w miejscowości. Zachwala piękne krajobrazy oraz świeże powietrze.

do góry
Rozpoczynamy zbiórkę dla rodaków z Wileńszczyzny Zapraszamy na kontrolę świateł samochodowych Kombatanci współpracują z Archiwum Państwowym "Piekoszowianie" obchodzą okrągły jubileusz Rodziny zastępcze poszukiwane Telefony do Wydziału Komunikacji i Transportu Umów wizytę / Rejestracja pojazdów