Kobieta o wielkim sercu

31 Stycznia 2019
 

Małgorzata Kozubek równo dwadzieścia lat temu została sołtysem największego sołectwa w gminie Masłów. Dziś jest przyjacielem, dobrym sąsiadem. Całkowicie oddana swojej pasji społecznikowania, potrafi z zaangażowaniem walczyć o interesy mieszkańców. – Doświadczenie mnie wyrzeźbiło, miałam jasno wyznaczone cele w życiu, które sukcesywnie realizowałam – mówi sołtys Masłowa Pierwszego.

Masłów Pierwszy znajduje się w centralnej części gminy. Swoje siedziby mają tu Urząd Gminy, Gminny Ośrodek Kultury i Sportu, Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej. W sołectwie znajduje się także Ośrodek Zdrowia i centrum gminy.

Pani Małgorzata opowiada, że wszystko, co osiągnęła, zawdzięcza sobie. Swojej pracowitości i odwadze. – Bardzo wcześnie zostałam sama. W wieku 19 lat straciłam rodziców. Zakasałam rękawy i wzięłam się do pracy na pięciohektarowej gospodarce. Szukałam też własnej drogi, ale nigdy nie przypuszczałam, że moje życie się tak potoczy, że zostanę sołtysem. To był czysty przypadek, który zaważył na całym moim życiu. Kończył kadencję sołtys z Podklonówki i mieszkańcy zaproponowali mi, abym została sołtysem. Zgodziłam się – uśmiecha się. – Jestem sołtysem nieprzerwanie już piątą kadencję.

Pani Małgorzata całkowicie oddała się pracy na rzec sołectwa. Zapału do pracy nigdy jej nie brakowało. A przy tym jest osobą niezwykle kreatywną, zaangażowaną we wszystkie przedsięwzięcia podejmowane na rzecz miejscowości. Swoją pracą udowodniła, że kobiety zrobiły ogromny krok do samodzielności i niezależności. Cztery lata później została radną gminy Masłów, a następnie wiceprzewodniczącą Rady Gminy.

– Nie szczędząc czasu i sił, aktywnie uczestniczyłam w pracach na rzecz swojej miejscowości. Trudno mi w kilku zdaniach podsumować dwadzieścia lat pracy. To współpraca z dwoma tysiącami mieszkańców sołectwa. Każdy ma inne priorytety i potrzeby, które starałam się na bieżąco spełniać – mówi.

I faktycznie, trudno wymienić jednym tchem sukcesy pani sołtys. Była wszędzie, gdzie ją poproszono o wsparcie, ale też sama wychodziła z wieloma inicjatywami.

– Mieliśmy co robić w gminie. Mieszkańców przybywało, stąd była potrzeba wielu inwestycji. Chodniki, budowa nowych dróg, nakładek, rowów, oświetlenia ulicznego, remonty budynków, budowa kanalizacji, wody, boiska... Walczyliśmy o poprawę bezpieczeństwa, dbaliśmy o estetyczny wygląd sołectwa. Obecnie gmina wykonuje projekt chodnika w Podklonówce, gdzie droga jest bardzo wąska.

Pani Małgorzata mocno współpracuje ze szkołą w Masłowie, z parafią i rodzicami. – Mamy na terenie gminy kilka firm, do których zwracam się o pomoc. Organizujemy pikniki dla dzieci z okazji Dnia Dziecka – opowiada. 

Jestem częścią życia mieszkańców

Znaczną część pracy zajmuje pani sołtys pomoc potrzebującym. – Zauważyłam, że z każdym rokiem mojej misji coraz bardziej czułam, jak wiele mogę zrobić dla innych. Na terenie sołectwa zamieszkuje kilka ubogich i wieloletnich rodzin. Dzięki wsparciu finansowym firm dzieciaki dostają paczki na święta, finansujemy też obiady w szkole. Cieszę się, że pomagają mi ludzie dobrej woli, na których zawsze mogę liczyć. Wiara w ludzi i ich serca dodaje mi skrzydeł do dalszego działania. 

Dwa razy do roku przed świętami pani sołtys odwiedza samotne osoby. Gotuje i zanosi im żywność, dzieli się opłatkiem czy jajeczkiem. Jak przyznaje, lubi pomagać, jest typowym społecznikiem. – Współpracuję z każdym i mam dobry kontakt z mieszkańcami – mówi.

Cztery razy w roku odwiedza mieszkańców, zbierając pieniądze za śmieci czy podatek. Wtedy też przedstawiają jej swoje problemy, zdradzają troski. – Słucham każdego. Czasami ingeruję w sprzeczki sąsiedzkie, godząc mieszkańców – przyznaje.

Wprowadziła też słodką tradycję: – Od 20 lat, odwiedzając mieszkańców, mam zawsze przy sobie cukierki z galaretką, które rozdaję dzieciom. Mówią o mnie „O, idzie pani od cukierków”. Nie sołtys.

Dzięki zaangażowaniu Małgorzaty Kozubek w gminie rozwinęła się piłka nożna. Powstał profesjonalny klub piłkarski, obecny MSS – Klonówka Masłów. Założyła też drużynę piłki ręcznej dziewcząt – Małą Ligę Dziewcząt. Pomagała przy tworzeniu męskiej. 10 lat temu założyła Klub Seniora, który teraz przekształcił się w Uniwersytet Trzeciego Wieku. Obecnie klub ładnie się rozwija.

Pani sołtys chwali współpracę z urzędem, pracownikami różnych instytucji. Jej wysiłki nie przeszły bez echa, chociaż nie lubi się tym chwalić. Za swoją pracę otrzymała kilka medali: „Serca matkom wsi”, „Przyjaciel Szkoły”, „Zasłużony dla Pożarnictwa”. Ten najważniejszy, Brązowy Krzyż Zasługi – nadany przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego w 2009 roku – otrzymała z rąk Przemysława Gosiewskiego. Jest laureatką ogólnopolskiego konkursu „Sołtys roku 2005”, organizowanego przez „Gazetę Sołecką”. Równe 10 lat temu została Sołtysem roku 2009 w województwie świętokrzyskim. – Nagrodę główną dla sołectwa, 20 tys. zł, w całości przeznaczyłam na zakup instrumentów dla działającej przy szkole Młodzieżowej Orkiestry Dętej. Młodzież udziela się podczas wielu imprez gminnych, pięknie ją promując. Dzięki wsparciu z funduszu sołeckiego orkiestranci otrzymali także piękne stroje – opowiada sołtyska.

Od 20 lat działa w jednym z najbardziej znanych i szanowanych chórów w powiecie kieleckim – „Masłowianie”, który w 2016 roku obchodził 95-lecie istnienia. Jego historia nierozerwalnie łączyła się z wydarzeniami w gminie Masłów, tworząc jej kulturalną tożsamość. – Do chóru należała także moja mama – mówi z dumą pani sołtys.

Małgorzata Kozubek jest też prezesem Powiatowego Stowarzyszenia Sołtysów Ziemi Kieleckiej, którego celem jest promowanie najbardziej aktywnych gospodarzy wsi. – Jestem też strażakiem OSP. Co roku organizujemy dzieciakom z okazji Dnia Dziecka pikniki na lotnisku. Wiem, że bez wsparcia władz każdego szczebla nie osiągnęłabym tak wiele. Wiele też pomaga mi wójt gminy Masłów.

Co roku pani sołtys otrzymuje wiele podziękowań za pracę. – Wzruszają mnie takie sytuacje, kiedy na święta dostaję kartkę świąteczną z podpisami od dziewcząt z piłki ręcznej. Mały gest, a tak cieszy. Duże wsparcie otrzymuję od swojego męża, który pomaga mi w pracy. Wiem, że jest dumny ze mnie, a i ja bez niego nie dałabym rady – przyznaje.

Jednak w sołectwie jest jeszcze wiele do zrobienia i moja rozmówczyni otwarcie to przyznaje: – Mam kilka spraw, które mnie męczą. Za cmentarzem nie ma wodociągu, bolączką dla mnie jest budowa przez sołectwo drogi wojewódzkiej czy brak gazu w gminie. Mamy też lotnisko, wobec którego jako mieszkańcy mieliśmy większe oczekiwania.

do góry
Rozpoczynamy zbiórkę dla rodaków z Wileńszczyzny Zapraszamy na kontrolę świateł samochodowych Kombatanci współpracują z Archiwum Państwowym "Piekoszowianie" obchodzą okrągły jubileusz Rodziny zastępcze poszukiwane Telefony do Wydziału Komunikacji i Transportu Umów wizytę / Rejestracja pojazdów